|  | Zastanawiam się czy pieniądze by tu pomogły ? 
 Są rzeki lub ich odcinki, którym żadne pieniądze już nie pomogą, są takie którym dodatkowa kasa może
 jedynie pomóc spokojniej umrzeć ale i takie, które mogą funkcjonować jako dobre łowiska lipienia i do
 tego potrzebują trzech rzeczy:
 1. dobrego, znającego się na rzeczy i uczciwego gospodarza, który nie roztrwoni środków,
 2. wody, której jakość jest w miarę stabilna i gwarantowana i której nikt za rok czy dwa nie zryje w imię
 np. Planu Rozwoju Retencji prosto z Dupy, niwecząc wieloletni wysiłek włożony w utrzymanie łowiska,
 3. i na koniec środków adekwatnych do wartości łowiska.
 
 Przykładem jest San poniżej zapór. Sorry, ale doszło do tego, że gwarantem jakości wody w wielu
 przypadkach są duże zapory, w tym przypadku Solina i Myczkowce, gospodarz już jest, więc brakuje
 tylko kasy.
 
 A w szerszym kontekście, winą za zanik lipienia i nie tylko, trzeba obarczyć polskie społeczeństwo,
 które nie ma kompletnie żadnej świadomości ekologicznej, które wybiera władze i samorządy, mające
 głęboko dupie jakość i różnorodność ekosystemów, społeczeństwo które można łatwo kupić obietnicami
 osłon socjalnych i wizji rozwoju regionów w zamian za obywatelskie przymknięcie oka na brak
 kompetencji w kwestii ochrony przyrody, które uda, że nie widzi przekrętów ekologiczne w wykonaniu
 władz, samorządów, sąsiadów i ich samych, które  jedyne obecnie organizacje, potrafiące realnie
 obronić zasoby przyrodnicze czyli Eko NGOs'y nazywa pod wpływem prawicowej propagandy eko-
 oszołomami, które.... można tak długo wyliczać.
 I tak będzie dopóki w Polsce nie zaistnieje mająca moc sprawczą siła polityczna, która będzie realnie i
 skutecznie realizować Art. 74 Konstytucji. Czyli, qrva, na pewno nie przez najbliższe 4 lata.
 
 |