|
To dokładnie ta sama bajka, jedno wynika z drugiego, panie inżynierze. Q = v × A.
Rzeka wraz ze wzrostem natężenia przepływu (a w zasadzie wzrostem promienia hydraulicznego ale nie utrudniajmy i tak niełatwego tematu) wyrażonego w m3/s, zwiększa swoją średnią prędkość liniową w m/s. By Ci (nie ci) to podać w łatwej do ogarnięcia formie użyłem przykładu prędkości spływu Dunajcem, dla uproszczenia zrównanej z prędkością nuru rzeki, która wynosi ok 9 km/h w przypadku średniej wody na poziomie 20 m3/s. Woda powodziowa to powiedzmy 500 m3/s (25 razy więcej), więc nie będzie błędem założenie, że w przełomie, gdzie Dunajec nie ma możlwiości wylania i płynie w kanionie, rzeka przespieszy ok. 5 krotnie do 35-40 km/h.
Tuś mi brat. ŚP Przemysław Olszewski mówił: owszem jestem profesorem, ale przede wszystkim jestem inżynierem (tego oczywiście nie znajdziesz w internecie). Ja też najpierw jestem inżynierem, potem, gdzieś tam belfrem uczącym dzieci hydrologii, a dopiero gdzieś tam na końcu stopnie (naukowe).
Dlatego zadam Ci zagadkę. Gdzie popełniłeś błąd w rozumowaniu?
PS. Promienia hydraulicznego nie ruszaj, jeżeli go nie rozumiesz.
|