Dokładnie mam tak samo, chociaż cieszę się z ryb, które są wstanie przetestować sprzęt na jaki łowię.
i czasami wybieram komin na horyzoncie
W tym sezonie miałem szczęście złowić kilka pięknych dzikich potokowców w Norwegii. Nie były to ryby powalających rozmiarów, ale za to jak piękne. Myślę, że to w jakich okolicznościach przyrody wędkujemy ma największe znaczenie, ryby stanowią tylko wspaniały dodatek, to dopełnienie tego naszego flaj fiszingowego "zboczenia". (oczywiście mam tutaj na myśli wędkowanie rekreacyjne, odstresowujące, bez sportowej rywalizacji)
Nie wyobrażam sobie jednak tego wszystkiego, bez tych rozmów o sprzęcie o nowościach o hamulcach w kołowrotkach i sprężystościach blanków. Ktoś kto wędkarstwo muchowe traktuje jako pasję szeroko pojętą wie o czym piszę.
pzdr