|
Kolego Witku,
jeżeli już tak filozoficznie, to i owszem, widać gołym okiem, ze świat się zmienia i to w tempie
zastraszającym. Jednak to tempo narzuca tylko część ludzkości, która tłumaczy, że jest to
nieunikniony skutek rozwoju cywilizacyjnego (czytaj: element mechanizmu biznesu).
Najczęściej są to ludzie, którzy nie są nosicielami ideologii pozostawienia wnukom w miarę
nienaruszonej przyrody, a są wyznawcami hasła "że choćby po nas, to nawet potop".
Ale nawiążmy tylko do jednego elementu, który mniemam, najbardziej nas interesuje, a
mianowicie niewielkich rzek charakteru górskiego i podgórskiego. W obecnej chwili
ustawienie wszystkich czynników w kierunku przywrócenia naturalnej przyrodzie, tych w
większości okaleczonych cieków - nie jest czymś niemożliwym, a dalej brnie się w
poczynania hydrotechniczne, które w rzeczywistości pogłębiają destrukcję. Na tym Forum
poruszano te sprawę już wiele razy. Ale jeżeli mamy do czynienia z lobby, co najmniej
obojętnym lub niedouczonym, a bardzo często z premedytacją działającym przeciwko (i to w
różnych instytucjach i organizacjach), to skutek jest widoczny gołym okiem.
Wydaje się, że do tych wynurzeń sprawa karpia ma się nijak. Jednak świadomość
ichtiologiczna powinna wzrastać w narodzie, ponieważ wiedza naukowa postępuje, a
sprawa dotarcia do tej wiedzy stała się powszechna (poprzez Internet). Jeżeli, chociażby
prof. Witkowski zamieszcza stosowne artykuły na ten temat w periodykach wędkarskich, to
nie po to, żeby lekceważyć sprawę. Dlaczego z artykułów wędkarz od razu podchwytuje
opisy, jak skutecznej złowić rybę, a w tym przypadku ... To samo jest z sumem, na którego
w ostatnich latach przyszła "moda", a potem biadoli się, że w niewielkich jeziorkach wyżera
wszystko, łącznie z ptactwem wodnym. Zatrudniony ichtiolog jest między "młotem a
kowadłem" i w końcu staje się tylko bezwolnym narzędziem do produkowania ryb i
przeprowadzania zarybień, na zasadzie "róbta, co chceta", "chceta, to mata", "a, co ja się
będę wtrącał", itp.
Akurat, to nie są rzeczy, na jakie nie mamy wpływu!
Pozdrawiam
Robert
|