|
... myślę o podobieństwach i różnicach pomiędzy wędkowaniem a polowaniem
taki myśliwy: nęci burakami, przyzwyczaja zwierzynę łowną (bardziej lub mniej) do paszy, włazi na
ambonę (sic!) i cel-pal...
taki wędkarz (w tym muchowy, bezzadziorowy i C$R): jeszcze gorzej, bo nie chce złapać i zjeść,
tylko
chodzi mu o męczenie biednej rybki... (nieodosobniony głos); która czasem kipnie ze stresu czy
źle
potraktowana
hhhmmm.....
Manipulujesz z "lekka".
Wychodzi na to, że myśliwy to taki "gumofilc", z czerwonymi oczami i pianą na ustach, sapiący
niczym zwierzyna, do której mierzy. Spełniający się w "nurzaniu" w krwi ofiary. To jednak stereotyp.
A wędkarz-muszkarz to półbóg, szafarz losu, o charakterze kota, mający władzę nad śmiercią.
Może zabić, a może też poprzestać na zabawie.
Co łączy myśliwego z wędkarzem? Atawizm? Tak. Jednak dzisiaj uzupełniony o chęć władzy.
Chęć władzy nad śmiercią.
I choć każdy wie, że takiej władzy nie posiądzie, jednak podświadomie próbuje śmierć okiełznać,
oswoić na swój sposób.
Co różni? Estetyka spełnienia potrzeb.
|