|
Ja bym to widział w formie ballady, śpiewanej na różnych spotkaniach Braci muszkarskiej,
E tam, ballada! To nudy, proponuję przyśpiewkę:
Jedzie wędkarz, jedzie,
Chęć mordu go wiedzie.
A gdy już przyjedzie,
Rzeka będzie w biedzie, hej!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Łowił wędkarz, łowił,
W dzień rzekę obłowił,
Rybek wszak nie złowił,
Choć mocno się głowił, hej!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Jutro też przyjedzie,
Nadzieja go zwiedzie.
Takie z niego dziecię,
Najgłupsze na świecie, hej!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Tralala, tralala, „muszka” nie jest zła!
Jeździł tak i jeździł.
Butem rzekę rzeźbił
Sprzętu mu przybyło
Jemu ciągle miło, hej!
Tralala, tralala, piosnka nie jest zła!
Tralala, tralala, piosnka nie jest zła!
(I wcale nie głupia, hej!)
Wersja darmowa, można śpiewać bez ograniczeń (i przytupywać na „hej” najlepiej stojąc w silnym
nurcie, by potem śpiewać dalej susząc się przy ognisku, hehehe), do dowolnej melodii zgodnie z
tym, co tam komu w duszy gra, tralalala, hej! Może być na „Krakowiaczek Ci ja!”.
|