|
Panie Józefie, przeraża mnie to co Pan opisał. Jeżeli tak rzeczywiście się dzieje to sprawa jest bardzo poważna i nadaje się do ścigania przez organy prawa. To zahacza u dewastację środowiska naturalnego a w dzisiejszych czasach to nie są takie obojętne tematy jak 20 czy 30 lat temu. Przepraszam za niewiedzę ale żyję w przekonaniu, że istnieje jakaś nadrzędna instytucja dbająca o stan środowiska, Unia stawia jakieś wymogi odnośnie ochrony przyrody, mamy przecież ustawę o ochronie przyrody, jest coś takiego jak ministerstwo środowiska, obszary Natura, organizacje ekologiczne itd. Czyżby gospodarka na wodach nie podlegała tej materii tylko była układem melioranci-hodowcy, bo tak to zrozumiałem...
Idą te cholerne święta. Miłe, bo rodzinne. Uszanuj mój smutek. I nie przywódź mi na pocieszenie dzieci, choć one były mądrzejsze. Napisałem Ci, że są uczelnie. Zapisz się, może Cię tam natchnie. Wiedza z internetu nie ma wartości. Wartość ma wiedza zdobywana ciężką pracą , jedni ją w kopalani wyłupują ze scian pocąc się i uczą się teorii ( ja tak robiłem) inni po internecie szperając meczą innych i nic nie zyskują. Zawsze możesz zostać bohaterem we własnym domu po wkręceniu żarówki. I jest to wartością. Ot, kaganek oświaty.
No nie to miejsce i nie ten czas. Pomyliłem posty. Jednak syn mi sie rodzi. Sorry.
|