|
No dobra. Podobno Stella Millenium nie do przebicia. Tylko pokaż mi inny kołówrotek, który wytrzyma czterdzieści lat łowienia i jak dobrze wiesz setki rzutów każdego dnia na pstrągach? Dasz głowę, że Stellka tyle wytrzyma? A co "44" brakuje? Tak źle nawija, że nie rzucisz 20-25 metrów, bo więcej nie potrzeba? A najczęściej mniej wystarcza. A może te 70 cm za obrotem korbką mało do obrotówki lub woblera ściąganego z prądem? A jego 260-270 gramów nie pasuje do praktycznie do każdej wędki od 180 cm w górę i nawet do 270 cm od bidy? Że hamulec nie taki precyzyjny jak w najlepszych dzisiaj i brak łożyska oporowego? Owszem, ale nigdy nie miałem z tym problemu. A dlaczego ciągle czytam, że ludzie szukają łożysk do najdroższych Shimano i Daiwa, w których jest ich po kilkanaście, do tego najlepszych, japońskich? Słyszałeś żeby komuś wysiadło to jedno, jedyne, które miały stare Cardinale? Niby w tych japończykach sprężyny kabłąka są long life, ale nie daj Boże jak akurat to się przytrafi. W "44" strzeli jedna i tak bywało, ale zawsze jest ta druga, z którą da się spokojnie dalej łowić i nie muszę uderzać po nową do serwisu. W domu z dentalu 0,9mm robiłem dla siebie i dla kolegi. Działały spokojnie po dziesięć lat. Gdybym miał wybrać na kilkudniowy wyjazd tylko jeden i z praktycznie stuprocentową gwarancją, że mnie nie zawiedzie, a do wyboru: "44", jakąś Stellę i któregoś Turka Daiwy, to zawsze bym wybrał Cardinala.
|