|
Ograniczanie szkółki muszkarskiej do młodzieży uważam za dyskryminację pokolenia w średnim wieku, osób mniej więcej mojego pokolenia. Podstawą do właściwego gospodarowania wiedzą, sprzętem i rybami w okolicy rybej wody powinna być zasada taka jak Stanach: negocjacje z lokalnymi plemionami. A filozofię tego podejścia dawno temu zaprezentowałem w artykule jakby zapomnianym pod tytułem "bezkrwawe łowy" - tytuł zresztą chyba bardzo nieoryginalny.
Teraz na poważnie: z satsfakcją ogladam objawy własicwej gospodarki zorientowanej nie tylko na rzekę i ryby, ale takze na społeczność nadrzeczną. Po muszkach i sukcesach wędkarskich nastapi przecież etap zaopiekowania się rzeką, jej dopływami i "pstrążą kołyską".
Panie Józefie, nikt nikomu nie broni prowadzenia podobnych zajęć z osobami dorosłymi. Wystarczy, aby się chciało chcieć , a tak poważnie, to uważam, że takie osoby, jak Pan, powinny być stawiane są za wzór młodemu pokoleniu i głęboko wierzę, że chłopaki z Tylmanowej będą w przyszłości wspaniałymi wędkarzami.
pozdrawiam serdecznie
Jacek Płachecki
|