|
Kolego, sformułowałeś wyważony i rozsądny post. Ja już na takie posty siły nie mam. Moja diagnoza jest
prosta:
wędkarze to w przeważającej większości banda dzikusów, którzy zeżrą wszystko co popadnie. Przyjadą,
zabiją
zeżrą, bo: dla rodziny, dla dziecka dla chuj wie kogo. Bo regulamin pozwala, bo no kill to znęcanie się. ITD.
Nie wiem jak funkcjonuje okręg, ale sądzę, że po prostu boi sie narażać tym wszystkim rządnym mięsa
kretynom,
więc robi niewiele żeby ograniczyć presję. (orpócz no kill są inne narzędzia: można jeszcze zmieniać wymiary,
okresy ochronne, wprowadzać limity wejść itd). Takie próby podejmuje np okręg krosno. A efekt jest taki, że
nasi
"koledy po kiju" wypowiadają okręgowi świętą wojnę.
Bo nasza polska sarmacka mentalność mówi: "Dziś zajebać komplet a po nas choćby potop".
Zdaję sobie sprawę że mój post zaboli niejednego "kolegę" ale cóż. Prawda w oczy kole.
No boli, jak na razie mnie. Inni pewnie mają to już .... gdzieś.
Chwalisz Okręg Krosno więc odpowiedz sobie i nam co się dzieje że na Sanie w okolicach Leska widać
(czasami ) dwóch łowiących???? Ograniczenie presji??? A może do Sromowców już nam niewiele brakuje?
podpowiem ci że wystarczyło wprowadzić (utrzymać).zakaz zabijania lipienia i .... San pusty. O czym to
świadczy? Wszyscy ci "dzikusi" nie uciekli na inne potoki (łowiska) bo limit wejść masz na wszystkie wody
górskie Okręgu.
Zaznaczę że przejeżdżam przez most w Lesku czasami kilka raz dziennie.
Wprowadzenie ograniczenia presji zrobiło to co nowy przepis odnośni zabierania prawa jazdy. Na pewno mniej
ludzi przez to nie zginie. "Dzikusy" jak łowili tak i będą jeździć i ... ginąć!
Nie ma to jak zbiorowa odpowiedzialność za wszystko. Najgorsza z możliwych decyzji. Zamiast wyeliminować
chore "narządy" upier... się głowę jak leci.
Pozbądźmy się "dzikusów" a wszystko wróci do normy. Nie każdy musi łowić ryby i prowadzić auto.
|