|
właściwie to masz rację.kiedyś wracałem pociągiem z nad Soły i przesiadałem się w Katowicach -Bogucicach.nagle na peronie pojawił się facet około 50 lat i zaczął coś głośno pod nosem wykrzykiwać ,sam do siebie:gdzie są te skur....! podszedł do mnie ,miał podwinięte rękawy koszuli ,i zaczął coś niezrozumiale do mnie mówić ,a z rękawa wypuścił przerobiony nóż stołowy aluminiowy, na sztylet.nic się nie odezwałem tylko ,odwróciłem się plecami i odszedłem.a ten się chyba speszył.potem zastanawiałem się co by było, gdybym mu przyjebał,a ten przecież miał przerobiony nóż i najprawdopodobniej umiał z niego dobrze korzystać.wypuścił go przecież z rękawa podwiniętej koszuli,do dłoni i na pewno robił to już nie jeden raz.na początku sprawiał wrażenie ,faceta który wyszedł z roboty i gdzieś się zasiedział w barze.byłem wtedy zaskoczony ,ze takie zjeby chodzą po ulicach.aluminiowy nóż z baru mlecznego ,przerobiony na krótki sztylet lub coś w rodzaju małego bagdnetu.ciary to mi później w domu przeszły po ciele ,jak zaczałem o tym rozmyślać.tle wyjazdów był totalny spokój, i nagle taka historia.
|