|
1. Zawody muchowe interesują prawie tylko zawodników - co jak mniemam w ogóle im nie przeszkadza, bo gdyby tak nie zawodnicy ruszyli naraz w szranki z aktualnymi, prawie na pewno doszło by do dużych przetasowań w kadrze.
2. Zawodnicy dobrze wiedzieli, że wielu osobom żyłka nie smakowała jako metoda. I dobrze wiedzą, że wielu osobom także nie smakuje łowienie małych rybek. Tym lepiej dla obecnej kadry! Aby tylko na okręgówkę przyjechało tyle osób aby zawody zaliczyć i więcej niech lepiej nie przyjeżdża.
Pamiętam dwa lata z rzędu okręgówkę we Wrocławiu. W jednym roku nie było kompletu ludzi, to było pytanie do mnie i mojego kolegi Krzyska - czy możemy się pojawić. Innym razem mieli komplet i cisza... jedziemy z Krzychem na Bóbr a tam nasi "koledzy" takim tekstem: "A Wy co tu robicie?" - zdziwieni, że sobie przyjechaliśmy od tak sobie nie wiedząc nawet o zawodach.
Tak więc zawodnikom wcale na popularyzacji sportu aż tak bardzo nie zleży - najlepiej w przedbiegach pozbyć się części muszkarzy i miejsce w kadrze pewniejsze
|