|
A ja znając już sprawę z Tereszczukiem, spotkałem któregoś roku Piotrusia Tatarewicza, który przez lata dzierżył rekord troci wędrownej (13.5 kg z 1969). Sympatyczny, rozmowny, wtedy już wiekowy człowiek. Siedzieliśmy na skarpie na pierwszym zakręcie Parsęty powyżej mostu we Wrzosowie, rozmawialiśmy o rekordowej, o innych, o blaszkach na trocie i tak wtedy sobie pomyślałem-ale miał szczęście z tym rekordem. Nie każdemu się udało być rekordzistą.
Z drugiej strony byli i tacy, którzy nimi zostali przez zwykłą pomyłkę. Znamy i takie przypadki.
|