|
Ten Tereszczuka nie został uznany. Owszem, zdjęcie w WW zamieszczono, ale Marek Trojanowski, który wtedy zajmował się rekordami WW stwierdził, że to tęczak ( ) lub troć. Kto widział zdjęcie (owszem kiepskie) ten przynajmniej tęczaka wykluczy na 100%. Cała historia została opisana przez Wiesława Dębickiego w Wędkarzu Polskim. Badania tego co po rybie pozostało przeprowadzał J. Błachuta i wątpliwości, że to była ryba, która całe życie spędziła w rzece nie miał. Pstrąg został złowiony poniżej dawnej papierni w Tarnowskim Młynie. Kto dobrze zna Gwdę, ten też stwierdzi, że możliwość dopłynięcia tam troci jest praktycznie zerowa. Na "płytnickim" i innych odcinkach trafiały się w dawnych czasach jeszcze większe pstrągi. Wiem z bardzo wiarygodnego źródła o pstrągu złowionym pod elektrownią (Żarki) powyżej Lędyczka, który był dużo większy od tego Tereszczuka.
Jedynym uznanym rekordem z Gwdy był ten Karola Napory złowiony poniżej Lędyczka. Widziałem, dotykałem. Było nas wtedy przy nim ze dwadzieścia osób, w tym Marian Paruzel z WW.
|