| |
Widzę, że znowu z tematu, który może się ciekawie rozwinąć część postanowiła sobie robić jaja - a później będzie oburzenie, że ktoś im nie tak odpisuje.
Ja łowię bardzo rzadko i w zasadzie wróciłem do muchy po paroletniej przerwie. Techniki dobieram w pierwszej kolejności do moich upodobań (i umiejętności :).
W tym roku łowiłem na Wiśle (kilka wypadów), Dunajcu (w sumie ze 4 dni w różnych warunkach) ze 2 dni na Vahu (kiepskie warunki) i sporadycznie gdzie indziej.
Nr 1 u mnie to sucha mucha - jak dla mniej metoda najbardziej efektowna i najłatwiej widać brania :)
Nr 2 to strimer - kilka rybek w tym roku złowiłem na mudlery i zonkery i te strimy będą faworyzowane w przyszłym sezonie.
Nr 3 ex aequo nimfa i mokra
W tym roku zacząłem przekonywać się do nimfy, na tyle, że myślę o kijku pod nimfę, aby ciągle nie przewiązywać zestawu (do tej pory np. na Wiśle omijałem płytkie bystrzynki, ale po spróbowaniu nimfy widzę, jak duży błąd popełniałem.
Lubię też mokrą, ale tu muszę się poduczyć w technice - choż w tym roku na Wiśle sprawdzało się połączenie strima z np. March Brown.
Generalnie zaczynam od 1, jak nie ma warunków to 2, jak nie daje rady to 3.
I w przyszłym sezonie mam zamiar mocniej zainteresować się szczupakami - w tym roku udało się pierwszego złowić (ok 50 cm - nie powala, ale pokazuje, że można :))
Liczę, że inni też podzielą się preferowanymi metodami.
|
