|
Ciekawe co by było gdyby było odwrotnie, to znaczy zawodnicy rozgrywaliby zawody na rybach 35+ i tylko takie pstrągi i lipienie zaliczali do punktacji, natomiast wędkarze rekreacyjni pławiliby się w łowieniu (i fotografowaniu) ryb każdej wielkości, również tych co mieszczą się na dłoni.
Wydaje mi się, że wówczas z uwagi na osiągnięcia i społeczny dowód słuszności rację mieliby znowu... Ci co coś robią, coś znaczą, kogoś znają, stara tata, majtki z drutu... ha ha ha
Tak czy siak w demokracji prawdy nie ma, jest tylko etyka sytuacyjna... i to z definicji!!! Można się również okładać po głowach przykładami z zachodu, że na jednym zachodzie jest C&R i to działa, na innym zachodzie jest przymus zabierania ryb i to też działa...
Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, to po prostu złapać dystans i łyk świeżego powietrza. Bo jak mawiała reklama w starym Wędkarzu Polskim: "Świata nie zmienisz, ale żyłkę musisz"...
Pozdro
KD
No, niby racja, ale to zalezy do czego masz ta zylke-smykalke.
jesli do Muszkarstwa, to dlaczego mialbys ja zmieniac, bo tylko dla tego ze komus innemu ona nie pasuje to juz bylo by naginanie, lub przeginanie.
Jesli twoja wypowiedz nawiazuje do watku-pytania kol. Artura, to nalezy uznac ze jesli muszkarz ma krecka na punkcie rywalizacji miedzy kolegami "po fachu" to niech tam sobie rywalizuje, ale nie musi wciagac w to innych i nie na innych i obiektu lowow koszt.
Jak chca sie wykazac kunsztem Muszkarskim, niech sobie zorganizuja zawody na lace i trafiaja mucha do celu.
Ale jesli chca na czyjs koszt, meczyc rybie dzieci, to etyka podpowiada mi sprzeciw.
Jako argument przedstawie sytuacje mysliwych, czy mysliwy bedzie chocby bral pod uwage mlode sarny, czy dzika? Nie, bo to jest nieetyczne i nieekonomiczne.
Na zawodach nie zabieraja ryb, ale stress i fatyga ma swoj wplyw i jak pisal kol. Venom, to to samo co zawodowy bokser bijacy grupke nastolatkow, aby pokazac kolegom ze jest dobrym bokserem.
Innymi slowy, obnizanie wymiaru na zawodach to jest nie tylko bezprawne i wbrew przepisom, ale takze nieetyczne, nie wspominajac o porownywalnosci lowieckiej-wedkarskiej "sportowcow" z osiagnieciami "pospolitych" Muszkarzy.
W moim swiatopogladziena temat jakiegokolwiek sportu, jest wlasnie porownywalnosc osiagniec z pospolstwem (powiedzmy prosto bez obrazania kogokolwiek) i sportowcy sa zwykle elita o najlepszych efektach w danej dziedzinie, a obnizanie wymiaru w zawodach wedkarskich to zwyczajne oszustwo w sporcie, nie mowiac o aspektach etycznych i moralnych.
Co innego zabic zlowiona rybe, a co innego oszukiwac cale otoczenie i znecac sie na "nieletnich" rybach.
|