|
Staram się nie brać udziału w takich dyskusjach bo te najczęściej nie dają wspólnych wniosków. Często w tych dyskusjach biorą udział ludzie, którzy wiedzę na temat zawodów czerpią niemal wyłącznie w internetowych opinii a te bywają ułomne lub nieobiektywne. Przykładowo nasz kolega Loopik ostatnio na forum wkleił fotkę pięknego lipienia złowionego w okresie ochronnym na szlachetną suchą jętkę majową. Przypuszczam, że połów nie był przypadkowy bo ryby łowione na jętkę w Bystrzycy zwyczajnie widać i łatwo odróżnić zbierającego lipienia od pstrąga. Rybę oczywiście zmierzył a nie powinien tego robić. Powinien zamiast fotograficznej sesji lipienia niezwłocznie wypuścić. To jednak nie spotkało się z uwagami forumowiczów.
Venom pisze o jakichś plecionkach kupowanych zamiast linki. Wybacz ale sam startuję w zawodach i nie mam żadnej plecionki ani też moi znajomi nie stosują takich wynalazków.
Powszechna jest krytyka łowienia małych ryb podczas zawodów. Sam jak łowię nimfą lub streamerem nie potrafię przewidzieć czy złowię wyłącznie ryby powyżej wymiaru ochronnego. Podobnie jest na zawodach. Łowi się ryby rożne te mniejsze i te większe z tą różnicą, że czas trwania tury jest ograniczony do trzech godzin.
Mnie znacznie bardziej irytuje takie częste nad naszymi wodami łowienie do bólu. Przykładowo podczas wylotów jętki majowej wędkarze wpadają niemal w amok. Ryby wtedy są łatwe i właściwie każda niedojda może wtedy podnieść za pomocą fotek swoje ego pastwiąc się nad bezbronnymi rybami. Takich wędkarskich patologii jest wiele ale łatwiej wskazać na zawodników, siebie stawiając w roli tych etycznych.
|