|
Ludzie różne ciekawe rzeczy mówią. Niekoniecznie prawdziwe.
W największym uproszczeniu, równanie bilansu wodnego O=W+S, czyli opad rozkłada się na odpływ i straty. Odpływ to jest to, co płynie rzekami, a straty, to np. parowanie i transpiracja. Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić jak wiercenie studni mogłoby przyczynić się do wzrostu parowania lub zwiększenia transpiracji.
Natomiast na to co odbieramy jako te "maleńkie strumyki" ma wpływ jeszcze jeden czynnik - równomierność przepływów. Tutaj największy wpływ mają możliwości retencjonowania wody w zlewni.
Na zdolności retencyjne zlewni ogromny wpływ mają wylesienia i bzdurne regulacje cieków. To tak w największym skrócie.
A co się dzieje ze źródłami, które zanikają? Na podstawie jednego z potoków uchodzących do Dunajca w Tylmanowej jestem pewien, że obecny stan " brak wody" spowodowany jest zanikiem źródeł. Jedno z głównych źródeł, które tworzyło ten potok praktycznie zanikło na przełomie ostatnich 10 lat. Obecnie coraz więcej mieszkańców ma problem z wodą ze swoich źródeł.
Wlasnie odwierty maja duze znaczenie, bo z jednej strony wypompowywana jest woda glebinowa, ktorej uzupelnieniem byla woda deszczowa, ktora zamiast splywac do rzeki,wsiaka w glab gruntu, oraz tzw. dziurawienie warstw nieprzepuszczalnych, ktore oddzielaly wody glebinowe od powierzchniowych, a teraz sa polaczone i w wielu rejonach deszczowka ktora pozostawala w wodach podskurnych zchodzi szybko do poziomu wod glebinowych.
Czesto zdarza sie ze rzeka na pozor sucha, plynie dalej w okolicy koryta, tylko kilka, lub nawet kilkadziesiat metrow glebiej i pozniej mamy tzw. "sink hole", zapadliska, bo woda wyplukuje nowe koryto pod warstwa nieprzepuszczalna tworzac jaskinie.
|