|
Koledzy,
wiem, że jest to forum wędkarskie, ale błagam, zacznijcie spoglądać na nasze wody przede
wszystkim okiem przyrodnika/ekologa, a potem wędkarza. głodnego wrażeń i rybiego
mięcha. Przy tym, trochę patriotyzmu , a nie internacjonalizmu ichtiofaunistycznego. W
temacie "tęczaka", jako gatunku aklimatyzowanego, powinien być zastosowany imperatyw
kategoryczny - "Nie zarybiamy nim wód otwartych, a w szczególności rzek, gdzie
występują nasze łososiowate, głównie pstrąg potokowy. Przy tym, nie chodzi tu o szalę
argumentów, tylko podstawową zasadę - "Stwarzamy optymalne warunki bytowe dla
rodzimych gatunków ryb". Dla tęczaka rezerwujemy wody zamknięte, w tym: jeziorka
bezodpływowe, wyrobiska pożwirowe, młynówki z odciętą kratami drogą ucieczki, w końcu
sztuczne stawy.
- Zanikanie p. tęczowego z wód bieżących jest tłumaczone tym , że do Europy dostają się
formy wędrowne, żyjące w Hameryce dwuśrodowiskowo, podobnie jak troć (stąd
wchodzenie do rzek wypasionych w morzu egzemplarzy). Fakt, że w niektórych rzekach
europejskich pstrąg tęczowy jednak się zadomowił, doprowadził do wniosku, że w
pierwszej partii jaj sprowadzonych do Europy znalazła się mieszanka ryb osiadłych i
wędrownych.
- Zauważono, że pstrąg tęczowy jest rybą osiadłą w ciekach bogatych w wapno,
płynących w rejonach kredowych, ale i tam, gdzie podkładem geologicznym jest łupek. A
zatem typować trzeba wody o charakterze lekko zasadowym. Z tego, co pamiętam, to
swojego czasu łowiono 1,5-2,0 kg tęczaki w Dłubni i Szreniawie, rzekach Jury Krakowsko-
Częstochowskiej, a nawet sugerowani, że się tam skutecznie wycierają.
- Warunkiem osiadłości pstrąga tęczowego jest chłodna, wyrównana temperatura wody, a
szczególnie niska temperatura latem. To, że generalnie znosi wyższe temperatury wody, niż
potokowiec, nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o wpływ temperatury wody na procesy
fizjologiczne, chociażby przedtarłowe, i tym samym prawdopodobnie na ograniczenie
migracji?!
- Aby uzyskać powodzenie w zarybianiu rzek pstrągiem trzeba wziąć również pod uwagę
wzajemny stosunek między tęczakiem i pstrągiem potokowym. I, bynajmniej - nie chodzi tu o
negatywne oddziaływanie tęczaka na potokowca, a wręcz odwrotnie. Tam, gdzie
występował potokowiec, po wpuszczeniu tęczaka, po pewnym czasie ten ostatni zniknął.
Tam, gdzie zarybiono obydwoma gatunkami - pstrąg tęczowy znikł, natomiast tam, gdzie
wprowadzono samego tęczaka - pozostał. Z tego układu wyłamują się rzeki, gdzie bytują
oba gatunki. Zauważono, że w tych rzekach oba gatunki zajmują inne stanowiska. Np. w
niektórych wapiennych rzekach alpejskich pstrąg tęczowy osiedlił się w bardzo wartkim
nurcie, natomiast pstrąg potokowy występuje w odcinkach o prądzie spokojniejszym.
Pamiętajmy, że wszystko, co zostało powiedziane wyżej, dotyczy relacji, które po pewnym
czasie ustaliły się w środowisku rzecznym na trwałe, niejako naturalnie, a jedyną ingerencją
było początkowe zarybienie tęczakiem (jedno- lub parokrotne). Większość naszych, polskich
obserwacji dotyczy natomiast chaotycznych prób zarybieniowych, prowadzonych na
zasadzie, a może się uda.
Wodom Cześć
Roberto Pierdżordżi
Sadze ze nie ma co liczyc ze moze sie uda, po prostu dajmy sobie spokoj z obcokrajowcami i zajmijmy sie rodowitymi rybami.
Po jaka cholere w ogole zastanawiac sie nad innymi rybami, jesli mamy problem z utrzymaniem wlasnych. To tak jakby probowac utrzymywac prostytutke, na wypadek klotni z zona.
|