|
Nigdy nie złowiłem głowiacicy, ale złowiłem w życiu sporo ryb tych większych też.
Każdego pstraga 50cm+ ląduję poniżej 2 minut.
to co napisże moze kolegom wyda się dziwne, ale moim zdaniem prawdziwe.
Otóż, rybę w moim mniemaniu trzeba umieć wyczuć - jest możliwe wczucie się w holowaną
rybę, i przewidzenie, kiedy trzeba rybie pozowlić na kilka machnięć ogonem, a kiedy ciągnac do
podbieraka.
To po pierwsze, po drugie podczas holu większej ryby konieczny jest absolutny spokój - ryba
nerwowo ciągnięta zaczyna szaleć, ryba ciągnięta bardzo spokojnie i jednostajnie, daje ise
zazwyczaj doholować do podbieraka w dwie minuty.
CZyli - jak ryba szaleje - nie ciągnac, nie poruszać ise, dać się rybie uspokoić, jak nie szaleje,
jedziemy z nią zdecydowanie ale baaaardzo delikatnie i jednostajnie do podbieraka. Nie
pozwalamy na odjazdy, nie biegamy nerwowo za rybą. Ewentualnie, jeśli ryba stanie nam
spokojnie w głebszym miejscu cichutko acz szybko podchodzimy jak najbliżej, co zmniejsza
dystans i przyśpiesza lądowanie.
No i na koniec- Koniecznie mocny sprzęt. Wędka musi być taka akurat - nie za mocna nie za
słaba, żeby ryba miękko chodziła na kiju przez cały hol. Żyłka maksymalnie gruba- jak holujesz
rybę i boisz się o zerwanie żyłki to znaczy ze masz za cienką żyłkę i tyle.
Pozdr
|