|
Cześć Janusz. To pewnie mój ostatni post w tej sprawie i nie tylko. Nigdzie ortodoksyjne
podejście nie jest wskazane. Dobrze do tematu pasuje powiedzenie : Aby równowaga nie była
zwichnięta pewna pani podnosząc spódniczkę spuszczała oczęta. Pozdrawiam.
Hipotetycznie:
60 wędkarzy wychodzących z wody co minutę, z czego pierwszy wyszedł minutę po czasie...
Od którego z nich mozna zacząć karanie, bo przecież poprzednik "tylko o minutę wczesniej
wyszedł"...
Do którego z nich można zastosowac tolerancję, a od którego zaczniemy mówić o
ortodoksyjnym podejściu do łamania przepisów??
Rozumiem sytuację, że duża ryba zacięta, nikt przy zdrowych zmysłach nie czepi się
dokończenia holu i dopiero wyjścia z wody.
Nikt też logicznie myślący nie będzie zarzucał zestawu w ostatniej minucie, tylko wyjdzie 5
minut przed czasem...
To jest naprawdę proste...
|