|
Nie zrozumieliśmy się Rafał. Nie mówiłem o małych dopływach większych cieków, które są lub powinny być matecznikami. U nas przykładów mało, ale są, a częściej już nie. Kiedyś odwiedzałem taki mały dopływik Warty poniżej Poznania. Płynął sobie przez piaski Puszczy Noteckiej i pstrągi (właściwie pstrążki) podobno były tam od zawsze. Wody maleńko, przeważnie naście centymetrów, dołek 0,5 metra to już głęboczek, woda uboga w pokarm. Rybka co sto metrów, a jak dorosła do 25 cm to prawdziwy olbrzym i Matuzalem. Gdzie miały się podziać? Spłynąć do śmierdzącej przez dziesiątki lat Warty? Oczywiście nasi ambitni wędkarze nie interesowali się takim drobiazgiem, bo obciach takie pstrągi łowić. Skutek jest taki, że dzielni leśnicy za unijne pieniądze pogrodzili siurek betonem, powstały ze trzy maleńkie bajorka, postawili tablice informujące, że to Ostoja bobra. Nawiasem-w okolicy latami funkcjonowała hodowla bobra prof. Graczyka
z AR Poznań, której efekty widać od Tatr po Bałtyk, więc po cholerę bobrowi jeszcze jakaś ostoja? Dzisiaj śladu po siurku już nie ma. Po pstrążkach-aborygenach, minogach strumieniowych i głowaczach białopłetwych też. Bobra nigdy nad bajorkami nie spotkałem. Chyba nie przepadają za takimi nieprzepływowymi.
|