|
Zgadzam się Tomek z Tobą. Nikt z definicji nie jest bucem gdy ma pieniądze. Tyle, że z moich postów nie można tego wywnioskować, że ja tak uważam.
To przypisywanie mi gęby przez tych, którym kiedyś lub teraz puściły emocje, w wyniku niedbałego czytania lub dośpiewywania sobie pieśni, której nigdy nie nuciłem. Nie muszę zapisywać postów, posługuję się wyłącznie pamięcią. Nie muszę też pamiętać, co komu powiedziałem, bo i po co, kiedy piszę to co myślę.
A Simms jak Simms, jest schludny i jak dla mnie na tym się kończą jego aspekty wizualne. Ja tam lubię mieć coś co oprócz praktyczności będzie pasować do mojej osobowości, a więc kolor oliwkowy, piaskowy, ivory lub brąz i raczej wzory odlschoolowe niż nowoczesne. Jeśli ktoś chce nowoczesny styl - dlaczego by nie? Trochę mały jest wybór kolorystyczny wśród tych nowoczesnych strojów, i trochę wizualnie mnie męczy powtarzalność tego nad wodą. Tak za bardzo wszystko takie popielate... no nie wiem jak Wam to wyjaśnić. Podobają mi się neopreny Cabelasa, bo są intensywnie brązowe i ostatnio rzadko taki kolor można w śpiochach spotkać. Jakby wszyscy chodzili w brązowych neoprenach Cabelasa, to bym chyba ich nie założył.
Dawni muszkarze wyglądali od siebie inaczej, bo stroje często były robione w domu przez mamę lub żonę, albo u lokalnego krawca. Były trendy, ale nie identyczność. Obecnie w wyniku globalizacji na filmach muchowych zza ocenanu można zoabczyć ten sam styl co u siebie nad rzeką. Nie wiem... ja tam lubię lokalne smaczki. Regionalny browar, jedzenie, odmienną kulturę i różnorodnych ludzi. Nie jadam w McDonaldzie nie dlatego, że jestem antykapitalistycznym punkiem... tylko dlatego, że jest go za dużo, że jest globalny, nie ma w nim nic unikalnego i spotykanego tylko w jednym miejscu. Jak jestem gdzieś poza swoim miejscem zamieszkania, zawsze pytam ludzi o lokalne piwo... to opowiadanie nie ma końca, bo życie jest zbyt krótkie... muszę kończyć...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|