|
Dziękuję, ale żeby nie było, że wszystko widzę w czarnych barwach... otóż są urzędnicy i pracownicy naukowi, którzy swoją pracę traktują jak wielką pasję i tacy dopiero mają wartość dla społeczeństwa dla którego pełnią swoją służbę. Na przykład Pani prof. Leokadia Witkowska-Żuk, która jest autorem przepięknej książki "Atlas roślinności lasów" - jej nazwisko będzie znane moim synom.
Ale jakie będzie wspomnienie po bezimiennych, robiących kasę na prostowaniu rzek, konformistycznych pracownikach różnych RZGW, co sobie kupują nowe samochody i jedzą tłuste kiełbasy? Nikt ich nie zna, nikt o nich nie będzie pamiętać... i to jest dla nich największa kara za konformizm i płynięcie z prądem. Kasa to za mało. Osiągnięcia wyłącznie finansowe to stanowczo za mało do osiągnięcia satysfakcji w życiu.
Wielki Designer patrzy z nieba na nasze poczynania i my powinniśmy być małymi designerami, i nawet rowy melioracyjne w polu traktować jak biotopy traszek i żab. Na szczęście np. w Illinois znaleźli się ludzie, którzy właśnie tak rowy melioracyjne postrzegają - jako dynamiczne i podlegające tym samym co rzeki procesom fluwialnym obiekty. To już jest o krok dalej niż renaturyzacja, to już jest naturalizowanie tego co antropogeniczne.
Każdy wysoko postawiony urzędnik RZGW czy KZGW, który postawi tamę bezsensownemu ryciu rzek pstrągowych przejdzie do historii i będzie miał nasze poparcie. W tym bezkrólewiu i ochlokracji instynktownie czeka się na przywódców z wizją i ludzi odważnych. Czy tacy się znajdą...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|