|
Szanowny Panie Sebastianie,
Z tego, co Pan napisał, widać mobilizację i próby uczestniczenia w walce wyborczej, ale jak widać niewystarczające w istniejących warunkach. Zwłaszcza temu przygotowaniu sporo zabrakło. To nie żaden zarzut czy pretensje, ale wyrazy uznania i sugestie na przyszłość.
Wybory są grą zero-jedynkową. Albo się wygrywa, albo przegrywa. W tym przypadku pozostaje tak modne dziś w niektórych kręgach "moralne zwycięstwo" ...
Trafnie zauważył Pan, że rola przewodniczącego zebrania jest kluczowa w tym wszystkim. Jak napisałem w dyskusji na forum PZW, najważniejsze wybory w tym całym procesie wyborów, to wybór przewodniczącego zebrania oraz wybór komisji wyborczej. Kto ma te stanowiska, ten ma władzę nad zebraniem i nad wyborami.Tak jest skonstruiowana ordynacja wyborcza i tak ją trzeba wykorzystywać, żeby wygrać. Tylko ten przewodniczacy zebrania (wczesniej trzeba mieć "swojego" kandydata) musi mieć wczęsniej przygotowany porogram zebrania, kandydatów do komisji wyborczej (bo on ich proponuje), a ta ma mieć listę kandydatów do zarzadu i "organów", oraz listę kandydatów na delegatów, bo to komisja wyborcza tę listę przedstawia zebraniu. Wtedy "z sali', czyli ze strony ustępującego zarządu, może być zgłoszonych 20% kandydatów. I tyle. Potem same wybory "władz", delegatów itp. to czysta formalność i czy będa jawne czy tajne - wszystko jedno. "Jawne" są rzeczywiście zdecydowanie szybsze. To tylko kwestia poświęcenia na nie większego lub mniejszego czasu, a wynik zostaje przesądzony przez te wstępne wybory - przewodniczącego i komisji. Jesli się je "odpuści" to zostaje "moralne zwycięstwo" ...
Ma Pan też rację, że decyzje podejmowane na poziomie całego okręgu, czyli na poziomie porozumienia przedstawicieli wielu kół, mają znaczenie i przeważają nad decyzjami czy wnioiskami z jednego koła. Merytorycznie - bo istotna jest wola wyrażona demokratycznie przez zarząd reprezentujacy wiele kół, oraz formalnie - bo zarząd okręgu jest reprezentantem okręgu jako osoby prawnej, która ma uprawnienia "właścicielskie", jest też np. użytkownikeim rybackim wód jako wszystkie koła, wszyscy członkowie okręgu, a nie tylko ich część zrzeszona w jednym kole. Dlatego też jeden spośród delegatów z koła to żadna "siła" podczas zjazdu okręgowego - do podejmowania tam decyzji (oraz do rozegrania wyborów) potrzeba wielu delegatów z wielu kół, chcacych przeprowadzić wspólne zamierzenia (decyzje, mkandydatów itp.). To kolei wymaga dobrego przygotowania, jeszcze lepszego niż w jednyum kole, skoordynowanego w wielu róznych środowiskach, podejmowanego przed pierwszymi walnymi zebraniami w kołach ...
Ale może za cztery lata Wam się uda ... trzymam kciuki ...
Zaś co do samego absolutorium - dotyczy oceny formalnej zgodności działalności z prawem. Jest udzielane (albo nieudzielane) na wniosek komisji rewizyjnej, na podstawie badania przeprowadzonego przez komisję. Nie dotyczy tego, co zarząd czy każdy z członków z osobna "dokonał", bo to obejmuje sprawozdanie zarządu. Nie dotyczy też zamierzeń na przyszłośc, bo do tego służy rodzaj prezentacji kandydatów (o kampanii wyborczej trudno tu mówić). Wtedy każdy może zadawać pytania albo do sprawozdania zarządu albo do kandyudatów, ale nie ma to nic wspólnego z absolutorium.
Gdyby okazało się, że na przykład skarbnik prowadził finanse koła niezgodnie z prawem czy z wewnętrznymi przepisami, nie rozliczył sie z potwierdzeń przyjęcia składek z okręgiem, itp. itd. to wtedy komisja rewizyjna może złożyć wniosek o nieudzielenie absolutorium. Najlepiej konkretnej osobie, ale w obecnej sytuacji - całemu zarządowi. Natomiast to, że zarząd podjąl decyzje takie czy inne, ale w granicach prawa, nie podlega wnioskowi o udzielenie absolutorium. To zagadnienia do rozważenia w zwyczajnej dyskusji podczas walnego zgromadzenia oraz ewentualnie decyzji wyborczych zebrania.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|