|
Ktoś powie , że się mądrzę bo łapię w Szkocji. Tak, płacę tam niecałe 200 funtów to coś jak u nas 200 złp, ale wróciłem do kraju i tu żyję i żył będę. Jasne , że swędzi mnie tyłek by wyskoczyć na ulubione rzeczki.Tylko po co?Poirytować się? Albo usłyszeć jak nie raz już było, żem się spóźnił o te półtora miesiąca, bo już nie ma potarlanych pstrągów i nie będzie bo już wyjęte. W Szkocji mogę łowić pstre dopiero od kwietnia, wcześniej łososie i trocie, z tym, że nie wolno ich zabierać a za zabranie kelta grozi dożywotnie usunięcie z łowiska. Twarde prawo ale przestrzegane i pilnowane przez odpowiednie służby. Płacisz za prawo połowu a nie za rybie mięso, a przecież łowienie jest większa przyjemnością niż żucie tranowatego, chudego kelta.Nie płaćmy za nic, to nasze pieniądze dają pensje darmozjadom.Nie płaćmy to upadnie pzw, a na to miejsce musimy my sami wędkarze zorganizowac się, tak jak to zrobili solmonowcy 60 lat temu w Aberdeen
|