|
Jesteś w błędzie. Nie może być takiego domniemania. Należy udowodnić, że ryba jest z łowiska. W naszym prawie nie istnieje zasada domniemania winy, w tym sensie, że to oskarżyciel musi udowodnić winę (złamanie prawa), a nie oskarżony musi udowodnić, że jest niewinny. Samo posiadanie ryby w samochodzie o niczym nie świadczy. Kłania się prawo własności. Sorry, ale takie jest prawo w cywilizowanym świecie.
Jeśli w samochodzie w marcu będzie głowacica lub lipień, to jest podstawa, by wszcząć postępowanie, ponieważ w tym czasie jest ustawowy okres ochronny. Te same ryby w samochodzie w czerwcu i lipcu nie dają nikomu żadnych uprawnień do kontroli.
A propos udowodnienia, że ryba pochodzi lub nie pochodzi z łowiska (podczas zawodów), to kilka takich przypadków omówiłem kiedyś w P&L, a podstawą dowodu była zawartość żołądków ryb. Mam też ciekawy artykuł naukowy z Finlandii o podłożeniu miętusów w czasie zawodów w zimie. Dowodem były pasożyty (rybę przewieziono z łowiska odległego o ok. 400 km). Sherlock Holmes miałby więc wdzięczne pole do popisu tutaj.
|