|
Może odpowiem tak.
1. Mam nadziej, że jak zakończą się prace na zaporze i zostanie oddana do użytku, toi odcinek od zapory do ujścia Ponikiewki powróci do gospodarowania przez PZW.
2. - cyt. - co do możliwości zabierania ryb- to nie do końca. Uważam ze przy małym przyzwoleniu zacznie się krętactwo które siedzi w polskiej naturze. Raz wpisze, raz nie wpisze, zapomni się mu, naciągania ryb itd..... Nie dojdzie z tym końca, takie moje zdanie i tyle....
Uważam , że małe "przyzwolenie" na zabranie np.1 ryby za odpowiednią dopłatą będzie ok. Często w rozmowach słyszę jak wędkarze mówią, że chcieli by sobie połowić kilka godzin, a na koniec wziąć jedna rybę na kolację. Oczywiście , że zawsze może znaleść się "czarna owca" i jeśli zostanie złapana na jakimś "krętactwie ", to musi być odpowiednio potraktowana. Jeśli jesteśmy przy tym temacie, to moim zdaniem na taki odcinek były by sprzedawane licencje na których byłoby wypisane czarno na białym co wolno i co nie wolno na tym odcinku. A także co grozi za to czego nie wolno. Wykupujesz licencje - to podpisujesz się , ze zgadzasz się na zawarte tam rygory. Można by wprowadzić zwyczaj , że na wodzie każdy ma prawo skontrolować innego wędkarza. Karta licencyjna zafoliowana i przypięta do ubrania (kamizelki) - tak by była widoczna z daleka. ( przykład z Raby ) Oczywiście kontrole swoją drogą.
cyt - Raz wpisze, raz nie wpisze, zapomni się mu, naciągania ryb itd..... Nie dojdzie z tym końca, takie moje zdanie i tyle....
Jeśli zabierze rybę, a nie wpisze albo mu się zapomni, to jak zapłaci za nią np.20 PLN, to na drugi raz sie zastanowi czy warto. A ewentualne pieniądze z tego tytułu na strażników i dorybianie.
Można by jeszcze wiele pisać i pisać , a wszystko to po to aby min. uniknąć tego co jak sam zauważasz dzieje się po zawodach i jest bardzo żenujące.
Pozdr.
|