|
Akurat w to wierzę, bo po wpuszczeniu - zarybieniu ryby w tej wodzie jakoś żyją
I nie mam powodu , by Ci nie wierzyć.
Co nie zmienia faktu, że moje odczucia estetyczne na widok dna i wody wielu rzek południa obecnie są po prostu ujemne. I chyba dlatego ja - pamiętając Dunajec z lat 70 i wychowany wędkarsko na Dunajcu i Rabie obecnie wolę rzeki północnej części kraju.
Przy okazji -czy potrafisz wyjaśnić, dlaczego niektóre rzeki - przykładowo Biała Nida na których nie widać kłusownictwa, nie widać wędkarzy stają sie wymarłe- znika kleń, jaź , szczupak, znika nawet ukleja przy czym nie widać i raczej nie należy sie spodziewać, że nastąpił tam wzrost zanieczyszczeń.
Co może byc powodem, że na rzece czystszej niz przed laty, nie wykłusowanej, nie widać ryb ( ukleja i jelec też znika ) , nie widać wędkarzy, wiec co moze byc powodem bezrybia?
pozdrawiam
Twoje spostrzeżenia powinny dać do myślenia tym, którzy uważają, że wystarczy dać wodzie spokój, nie zarybiać jej i wytworzą się w cudowny sposób piękne naturalne populacje ryb
A tak na poważnie, to że nie ma wędkarzy, nie oznacza, że nikt/nic tych ryb nie zjada.
Prawdziwi kłusownicy zazwyczaj nie starają się rzucać w oczy, a ilość rybożernych zwierzaków też jest dzisiaj znacznie większa niż dawniej. Wydrę, czy norkę też jest dosyć trudno zaobserwować, natomiast bardzo łatwo zobaczyć ich kupy nad rzekami. Te kupy nie biorą się z niejedzenia.
Na razie większość wędkarzy, (poza redaktorami pewnej gazety ) dostrzega problem kormorana. Tyle, że te ptaszyska po prostu widać. Inne drapieżniki zdecydowanie mniej rzucają się w oczy.
|