|
W porządku Andrzeju, tylko że znam trochę ludzi w Polsce, którzy wiedzą co z czym i dlaczego, a mimo tego nie widzę ich za bardzo w strukturach PZW. Zwykle mają swoje firmy lub też pracują w jakiejś dobrej firmie, jeżdżą na OSy lub za granicę i niejako stoją z boku tego całego burdelu...
Pytanie dlaczego Ci ludzie nie chcą gremialnie włączyć się we wspólne działania z PZW? Myślę, że dlatego, że ten stowarzyszeniowo-demokratyczny "system zarządzania emocjami", stawia wyżej wolę ludu i wolę głupawych działaczy, od zdecydowanych i korzystnych propozycji, jednego lub dwóch sprawnych menadżerów.
Czy myśmy sobie czasem tym postpeerelowskim rozdaniem wód dla PZW, nie zablokowali rynku łowisk wędkarskich na całe lata? I jeśli tak, to w takim razie mam jako trzydziestolatek pytanie - czy ja tego rynku konkurujących łowisk dożyję?
Czy jest widoczny jakiś mechanizm na horyzoncie?
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|