|
Ewentualnie opaskę na rybę można by z koła PZW pobierać za dwa udokumentowane dni pracy w łowisku (sprzątanie, kontrole). Wtedy by się doceniło smak i wartość tej ryby!!! Dwa dni pracował w łowisku, później wiązał cierpliwie muchy, w końcu upolował i napił się piwa (oczywiście piwa niepasteryzowanego z lokalnego browaru, a nie z globalnej korporacji i konserwantami) pod drzewem, patrząc na spokojnie przemieszczające się po niebie chmury. I to jest wg mnie bardzo polskie i swojskie, z czym jak mniemam wielu ludzi czujących po staremu by się wspaniale czuło, jest w tym romantyzm i tradycja. Nikt by tak wypracowanej ryby nie rzucił kotom, tylko wróciłyby wymyślne, polskie potrawy, jedzone odświętnie przy rodzinnym stole. Wspaniałe potrawy z ryb, mogłyby być oryginalnym, nie zerżniętym od nikogo godłem turystycznym agroturystyki wędkarskiej w Polsce. Frot-mena do marketingu kulinarnego już mamy - nazywa się Robert Makłowicz, facet jest człowiekiem na poziomie, prawdziwy znawca Europy, co zna i historię i obyczaje i kuchnie... uwielbiam gościa.
A jak komuś z takim podejściem łowcy nie pasuje, niech sobie zmieni nazwisko i na zawsze zamieszka u innych narodów, które mu się tak podobają. Polska nie powinna być klonem tamtego świata, bo nie da się zbyt długo wytrzymać w butach uszytych na inną stopę.
Ja to zawsze jak spotkam Rosjanina, Żyda, Niemca, Francuza... czy ostatnio na przykład spotkałem młodego Szwajcara (taki grafik komputerowy, łaził po Szczecinie i robił foty) - zawsze im coś sarkastycznie wypomnę z historii i współczesności - oczywiście z humorem, ale jednak Nie ma tak! Szanuję narody, ale z nikim na kolanach gadać nie będę. Z Holendrami i Żydami na wakacjach jarałem zioło wiele razy, z Niemcami piłem wino nad Piławą, a z Rosjanami i Ukraińcami wódkę ze szklanki - i nie będzie mi nikt pierdolił, że inne narody są lepsze od Polaków i mają lepsze wzorce. Są po prostu inne. Tu w Polsce mamy wspaniały wzorzec tylko do lekkich modyfikacji, a nazywa się Polski Związek Łowiecki - daleko nie trzeba szukać. Najpierw określenie zasobów naturalnych, a później jakakolwiek eksploatacja. A na tym forum to przy każdej okazji "porównania dwóch światów" jest wątek narodowy, że "Polacy są be", że "polska mentalność" i dlatego ryb nie ma... a przecież inne narody są nie mniej zjebane niż my, tylko nie koniecznie pod tymi samymi względami. Pojechali za granicę i się podniecają... dosłownie jak dzieci... już nie będę wymieniał śmiesznych przywar innych nacji, bo to są sprawy na wesołe opowieści przy ognisku. Ale właśnie ta różnorodność jest fajna i piękna, w tym coraz bardziej ujednolicającym się świecie. Wszędzie ten sam sitkom leci w różnych językach i ten sam produkt tej samej korporacji jest podprogowo reklamowany... przecież to jest chore żeby wszyscy byli jednakowi. Kolorowo to było na Kresach przed wojną, jednak jakimś zasranym faszystom przeszkadzał ten spontaniczny i przez nikogo nie zaprojektowany szacunek w różnorodności.
Precz z jebaną homogenizacją. Bo jak będziemy wszędzie wdrażać jeden, jedynie słuszny wzorzec, to się jutro obudzimy z jedną korporacją, co nam będzie dostarczać jednego gatunku pszenicy GMO, w jednej cenie i jednej walucie na całym globie i nikt już nie usłyszy gwaru i muzyki narodów, ani nie odróżni kobiety od mężczyzny... TFU, TFU, i po stokroć TFU!!!
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Nadesłany link: http://www.youtube.com/watch?v=tAyS162QpZY
|