|
To nie jest żaden zabieg polityczny ze strony PZW, do polityki trzeba mieć na czym czapkę nosić.
To zwykłe nieudacznictwo, niedbalstwo, przyzwyczajenie do funkcjonowania Zarządów Kół i Okręgów w świecie pucharkowym.
Od dziesiątków lat, niezmiennie związek zajmuje się produkcją „kiszonej kapusty”, tyle że co raz bardziej śmierdzącej
Gwda, Brda, Wda, Reda, niedawne zakusy na Łebę, to przykłady kajakowej dewastacji tylko z najbliższego podwórka
Ale co się dziwić, jeśli nad te rzeki trzeba by prezesa PZW dowozić karetką reanimacyjną ze stałym dopływem tlenu i kroplówki
|