|
... Otóż w okresie letnim Wisła cierpi na brak wody, jedynie w okresie deszczy niesie dużą
wodę, później niżówki dają mocno popalić, dlatego ktoś wymyślił te stopnie. Przyczyniają się
one do znacznego chłodzenia wody, dodatkowo mocno natleniają ją, co ma bardzo dobry
wpływ na tamtejsze ryby.
Czołem, Jacek
Wydaje mi się, że się mylisz.
Wydaje mi się, że nikt nie budował stopni wodnych w tym celu, nikt nie miał na uwadze
schładzania wody, jej natleniania czy też nikt nie uwzględniał dobra ryb.
W tym przypadku wydaje mi się, że to jest tak jak ze schodami a równią pochyłą.
Wolniej się schodzi po schodach, niż po tej równi, na której zresztą łatwiej się wypier...ić.
Właśnie chodzi o przybory. Woda schodzi wolniej, jest wyhamowywana na płaniach, nie
zapier..la jak rzeka w dzikim, naturalnym korycie.
Dzika rzeka jest znacznie bardziej naturalna i przyjazna rybom, niż ta "wybasenikowana".
Nie łudź się, nikt dobra ryb nie miał na uwadze, tworząc liczne progi, stopnie wodne, jazy.
Ani w przeszłości, ani w czasach dzisiejszych.
Jak nie wierzysz, zapytaj się Witańskiego z RZGW Gliwice, że przy regulacjach, "naprawach"
szkód i usuwaniu (bagrowaniu) tak zwanych "nanosów" powodziowych (wysepek w korycie
Wisły) wszyscy mieli ryby głęboko w DUPIE!!!
Przy tych "naprawach" nawet nie chciało im się zasięgnąć opinii ichtiologa.
A to co potem zrobili, (przepławki, kryjówki w betonowych progach) to po naszych naciskach i
artykułach w prasie, które udało nam się z Mikołajem załatwić.
Tu ukłony w stronę krakowskiego RZGW, który w opracowywaniu swoich planów napraw i
usuwania szkód powodziowych ichtioiloga zatrudnia i korzysta z jego opinii.
|