|
No to współczuję, wiem jak obezwładnia taki widok! Odechciewa się cokolwiek robić.
Białka to zupełnie inna rzeka i rzeczywiście wydry mogą robić co chcą, nie ma na nie
rady, niestety! U nas jest możliwość szybkiego dojścia i jako takiego kontrolowania
sytuacji, ale równie przykro jest patrzeć jak w biały dzień znikają efekty naszej pracy.
Tak sobie myślę, że są dwa wyjścia, albo zeżrą wszystko i zanim nowe ryby się pojawią
wyzdychają z głodu i na parę lat będzie spokój, to taka wersja naturalnej regulacji
liczebności, albo będzie tak dużo ryb w rzekach, że i dla wydry wystarczy. Ta druga opcja
bardziej mi się podoba i tego bym sobie i wydrom życzył.
Pzdr:)
|