|
Większość głowacic w Gwdzie wytrzebiono krótko bo zarybieniu bo zabrakło środków na ochronę. Kilka, może kilkanaście sztuk, które się ostały próbowały się nawet wycierać w dopływach - sam widziałem parę głowacic w Płytnicy. Tarło było chyba jednak mało efektywne bo nie słyszałem nigdy o złowieniu jakiejkolwiek niemiarowej ani w Gwdzie ani w żadnym z dopływów. Stopniowo schodziły coraz niżej. Jedną o ile dobrze pamiętam złowiono nawet w Noteci sporo poniżej ujścia Gwdy. Kilka innych co jakiś czas dawało o sobie znać a to pod betonowym mostem w Płytnicy a to na płani poniżej mostu kolejowego ale stopniowo znikały. Kilka razy słyszałem też opowieści o miejscowym wędkarzu, którzy podobno łowił ogromne głowacice na żywca, z łodzi w ujściu Gwdy do zbiornika zaporowego w Dobrzycy. To jednak kontakt pośredni słuchowy pośredni i trudno weryfikować jego prawdziwość.
Osobiście uważam jednak, że decyzja o wpuszczeniu głowacic do Gwdy była absolutnie chybiona i niepotrzebna. Sadzę też, że z nikt ze stałych bywalców Dorzecza specjalnie po głowach nie płacze. Gwdzie, jak i wszystkim jej pstrągowo-lipieniowym dopływom brakuje niestety gospodarza, który potrafiłby wykorzystać potencjał jak ciągle mają te wody...bez wydumanych zarybień gtunkiem, który nigdy tam nie występował. Myślę, że lepiej byłoby wpuścić do Gwdy bolenie czy brzany a rodzimych potokach i lipieniach z rodzimego materiału nawet nie wspominając. Pzdrw,KR
|