|
Krzysiu tu chodzi jakby o coś innego. W ubiegłym roku weszła ustawa, która z urzędu rozwiązuje kierunki na które nie ma pełnego naboru.
Mariuszu,
W kraju nadprodukcji studentów ja jako poseł bym się cieszył, że wykładowcy będą mieli więcej czasu na mniejszą ilość studentów danego kierunku. Na pewno bym takiej ustawy nie poparł... za to finansowanie modnych kierunków po których ludzie lądują na zmywaku, to jest dopiero mądrość. U nas we Wrocławiu na geologii, do studiów przyłożyło się maks 1/3 studentów. Te 2/3 mogłoby nie studiować. My studiowalibyśmy z większym budżetem badawczym, a rynek otrzymałby małą ilość dobrze wykształconych specjalistów. Tak naprawdę to te 2/3 tylko przeszkadzało, hałas w bibliotece, gadanie o dupie Maryny na wykładach, rzucanie papierami, wiecznie "Krzysiek daj skserować notatki"... A to co mówił wykładowca, interesowało tylko niewielu. Najpiękniejszy był 4 i 5 rok, kiedy przedmioty z wyboru, a wykładowcy byli na wyciągnięcie ręki, wydawało się, że zajmują się tylko nami... Rok 1, 2 i 3 wspominam zaś tylko jako uciekanie od szumu i zgiełku przypadkowej młodzieży, która zapragnęła studiować. I nawet nie o oceny chodzi, bo miałem kolegów którzy przeszli studia na trójkach nie przykładając się do kolokwiów i egzaminów... ale ich te studia interesowały i to było najważniejsze.
Poza tym posłowie chyba palą głupa. Na salach językowych we Wrocławiu tłoczy się zwykle po 30 studentów. Totalne marnotrawstwo środków publicznych, zamiast oszczędności. Konwersacja student - lektor: średnio 1 minuta i parę notatek. Te wskaźniki "ekonomii głupców" urzędników można sobie w glany wsadzić. Właśnie gdyby na salach językowych było 15 osób i uczyły się 2 razy tyle, koszty ogóle byłyby takie same, absolwentów dwa razy mniej, ale każdy byłby od swoich nauczycieli uzbrojony w wiedzę. Założę się że dwa razy mniej, ale lepiej wykształconych studentów odprowadziłoby w przyszłości większe podatki do Skarbu Państwa, niż ta armia pobieżnie potraktowanych petentów uczelni.
Kształcenie masowe, oraz zamykanie kierunków pod ten dyktat uważam za skrajną głupotę. Zresztą kiedyś Bigos pisał o tych przypadkowych studentach rybactwa. Nie wiem, ja bym się starał przekonać posłów, że bardzo głupio postępują...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|