|
(...)
Warto pamiętać, że poza sytuacją, w której RZGW jest użytkownikiem rybackim, łowiska są pod władaniem "prywatnego widzimisię" ... Wszystkie! Nasze, wędkarskie, prywatne widzimisię przynosi efekty takie, jakie widać ....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
Szanowny Panie Jerzy,
Wody nie są pod władaniem prywatnego widzimisię, bo na prywatnej rzece o zarybieniach i pracach w korycie meliorantów decydowałbym ja, jako właściciel rzeki, a właściwie właściciel doliny rzecznej. Jeśli zaś instytucje państwowe mogą mi narzucać sposoby gospodarowania, jeśli nie mogę sobie dowolnie naświetlać koryta odpowiednim stopniem zadrzewienia i w każdej chwili jakiś nieodpowiedzialny urzędnik może wysłać mi na łowisko koparki do "odmulania" koryta, to ciężko tu mówić o prywatnym widzimisię.
Zdaniem niektórych może nad-regulacja prawa jest dobra i pilnuje porządku... każdy sam ocenia jaki zakres tej regulacji jest optymalny... jednak nie jest to prywatne widzimisię, ale co najwyżej "pokoik u mamusi".
P.S. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszelką "nadmiarowość" przepisów prawa można obronić i uzasadnić. Pytanie tylko o optymalną wielkość tego balastu... no i tutaj zaczynają się schody... ile, gdzie i kiedy regulować coś prawnie a kiedy nie...
Ja bym chciał, żeby istniało "prawo dowodu naukowego" i jeśli bym mógł w imię cofnięcia procedury przetargowej na regulację koryta "mojej rzeczki", mógł obalić naukowo stawiane w specyfikacji przetargu cele i ich zasadność... wtedy chętnie bym się zaangażował. Dowodem np. mogłoby być modelowanie 3D wezbrań wody w dolinie rzecznej. Jeśli mój model podważyłby zasadność celu jaki miał być osiągnięty w wyniku wykonania robót konkretnego zamówienia publicznego, byłoby one wycofywane. Wtedy bym się czuł obywatelem cywilizowanego świata. Bo jeśli nie decydują czynniki obiektywne to co decyduje? Właśnie widzimisię...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|