|
Naście lat temu, podczas wakacyjnej praktyki , pracowałem na łowisku specjalnym z tęczakami. Rybu były wpuszczane w czwartek przed weekendem. Do soboty brały dosłownie na wszystko. Najlepsze były przynęty agresywne- obrotówki biły na głowę wszystkie przynęty. Później przestawały brać po kolei na obrotówki, woblery, wahadła, robaki, twistery, streamery, kukurydzę, . W środę brały jedynie na mokre muchy, nimfy i chleb z dodatkiem paszy. Ryby nigdy nie były wyławiane do końca, zawsze w stawie pływało całkiem spore stado, ale w środę przeciętny paparuch mógł im tylko na ogon soli nasypać.
|