|
to są oczywiste rzeczy, wiadomo że ryba staje się płochliwa, nie zżera przynęt w kolorze i wyglądzie granulatu etc. to wie każdy, nie mówmy więc o rybach dopiero co wpuszczonych, chodzi mi raczej o to że na ich przykładzie oraz zachowaniom wynikającym z dziczenia i przystosowywania się widać że po pierwsze spada liczba łowionych w liczbach - bo są sprytniejsze, wymagają więcej czasu na podejście, nie wystarczy rzucać do wody sznura z przynętą etc. W późniejszym czasie ryby już łowią tylko nieliczni najsprawniejsi wędkarze albo po prostu Ci którzy znają wodę jak własną kieszeń, stali bywalcy etc. Chodzi o to że i oni nie mogą wiedzieć tego czy łowią bądź potrafią podejść wszystkie ryby w łowisku nie da się tego sprawdzić dopóki ktoś nie wypompuje całej wody i nie zauważy że już żadnej ryby nie było. Skoro jednak ryby mogły się wycfanić na tych co łowią gorzej to może są i takie które wysfanią się na wszystkich bez wyjątku. Wystarczy w zasadzie jedno, że nie wezmą do pyska niczego co będzie mniej oddalone od belly boata albo stojącego wędkarza o 55 metrów i już nie będzie mocnych (tak tak falowanie wody, nurt, kąt padania światła, cień etc...) ale to tylko hipoteza bo ukryć zawsze się można ale i tu są granice - pod ziemię się nie zapadniemy. Pytanie brzmiało czy sa takie ryby które się uodpornią na wszystko, bo każda obecność nad wodą je wyłącza np. z pobierania pokarmu.
|