|
Zawody to czubek góry lodowej. Jak niektórzy zawodnicy się przyznają łowią nawet 300 dni w roku, w czasie każdego " treningu" nawet po kilkadziesiąt ryb różnej wielkości. Jeśli pomnożymy to przez śmiertelność którą przytoczył Hrabia, wychodzą nam nieciekawe liczby martwych ryb.
I nie chodzi nawet o same ryby, inne zwierzęta też się płoszą. Zawody to pikuś, nie mam nic przeciwko nim, jak się zakwalifikuję to sam wystartuję. Powinny być limitowane dni łowienia.
|