|
Kolega na zawodach dał mi kija do żyłki potrzymać. Spoko. Niech sobie łowi src="imx/icons/smile.gif" border="0">
Jakoś nie czuję potrzeby, żeby mu z tego powodu skakać do gardła. Co mnie to obchodzi?
Mnie obchodzi ryba w łowisku, problem kłusownictwa, pieniądze dla okręgu, sponsorzy,
reklama, gospodarka, turystyka wędkarska, współpraca ludzi w regionie, przyjaźnie nastawieni
politycy - tym chciałbym się zajmować społecznie.
A nie tak minimalistycznie; "Zlikwidujmy zawody, i zatrudnijmy za to pół strażnika". W dupę
można sobie wsadzić taką populistyczną "strategię".
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Nie wiem czy tam, ale może do kosza.... :)
Żyłka jest dopuszczona jako metoda. Dlatego na nią się łowi. Jak jej zabronią, będziemy łowić
na suchara. Jakoś w świecie propozycja zakazania tej metody została odrzucona. Widać
wpływy ortodoksów muchy były zbyt małe. Albo mało sensowne. Albo można je sobie wsadzić
do ... kosza.
|