|
maly kamyczek...
Nigdy nie bralem udzialu w zawodach i pewnie nie wezme, rozumiem natomiast zawody towarzyskie (np organizowane przez "Przyjaciol Dunajca"), ktorzy dla tej rzeki robia wiecej niz gospodarz wody i wszyscy inni "narzekacze". Dla Nich ( P.D.) to glownie spotkania towarzyskie, wymiana pogladow etc, zlowienie duzej ilosci ryb "na czas" nie jest brane zupelnie pod uwage...
Wkurza mnie jedno, w czasie trwania zawodow organizowanych zawodow wedkarz pragnacy oddac sie ulubionemu zajeciu nie ma prawa wejsc do wody i pomachac kijem, bo przeciez ...My tu mamy ZAWODY !
W czerwcu wyrwalem sie na kika dni nad Dunajec, bylem po poludniu, kupilem licencje na OS, wchodze do wody, a z krzakow wychodzi "sedzia", ktorego twarz zdradza aktywne obcowanie z alkoholem i uprzedza mnie ze nie polowie do 18.00 bo wlasnie sie odbywaja rzeczne wyscigi...
Posiedzialem troche w lodce w Klodnem, posluchalem spiewu ptakow, przeklenstw scigantow, troche porzucalem po 18.00 i ...
Uwazam ze sa to praktyki niedopuszczalne, nie po to wydaje pieniadze na licencje...
Nie wracalem po zwrot pieniedzy, bo kupilem ja u p. Marii, ktora miala informacje, ze zawody sa odwolan bo wysoka i brudna woda...
tyle
|