f l y f i s h i n g . p l 2025.09.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: AI o smaku ryb w „porównaniu” z grzybami. cd. Autor: bami. Czas 2025-09-24 19:21:43.


poprzednia wiadomosc Odp: Romaniszyn - wnioski dla gospodarza wody : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: 2038) dnia 2011-06-29 00:24:03 z *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
  Pozwolę się z tą tezą zdecydowanie nie zgodzić. Po pierwsze jak Pan wytłumaczy,
wspomniany poprzednio przez mnie fakt, że poniżej OS Dunajec jest
„pustynia“ pomimo tego, że presja tam występuje okresowo szczególnie
po zarybieniach tego odcinka jak i dolnego OS-u. ? Poza tymi przypadkami woda „nie widzi” wędkarzy. Nie dlatego, że ludzie chętnie lubią płacić za łowienie na OS ale dlatego, że złowienie tam pstrąga czy lipienia jest mało prawdopodobne.


Szanowny Kormoranku,

Pańska "zdecydowana niezgoda" jest pozbawiona jakichkolwiek podstaw ... Przede wszystkim, nie rozumie Pan o czym mowa ... Natomiast zupełnie niechcący zwrócił Pan uwagę na inną przyczynę tego samego zjawiska ... otóż brak ryb również redukuje presję wędkarską z tego samego powodu, dla którego redukuje ją zakaz zabierania ryb ... Jak nie ma czego rzucić na patelnię, to "po co łowić" ... Jednak nie do końca tak jest, bo o tym czy ryby sa w wodzie można się dowiedzieć tylko łowiąc, więc mimo wrażenia, że "woda nie widzi wędkarzy" ... ta potencjalna presja wciąz istnieje i jest ogromna ... natychmiast likwidując to, co tylko sie pojawi ...



Z tą tezą również się nie zgodzę poza faktem, iż ryby w większości
pochodzą z zarybień.
Jak rozumuję większą opłatą o 30 zł. chce Pan uzdrowić sytuację ?
Przyznam, że to dość osobliwy pogląd.


Znowu Pan chyba nie zrozumiał ... i nie do końca jasno określa Pan to, co oznaczałoby "uzdrowienie sytuacji" ... Natomiast chodzi o to, że mając więcej pieniedzy do dyspozycji mógłby Pan zorganizować łowisko zasilane nowymi rybami częsciej, w miarę ich ubywania z łowiska, z którego wędkarze mogliby zabierać ryby ... a zabrac mogliby tylko tyle, ile jest w łowisku, ani jednej więcej ...


Nie bardzo rozumiem co przez ten „akapit” chciał Pan udowodnić.
Mniejsza liczba łowiących nie działa ochronnie jeśli pozwolimy zabrać rybę z łowiska. Załóżmy hipotetycznie , że na odcinku obecnego OS-u dziennie łowi tylko 15 osób, pomóżmy to przez ilość dni w roku to jest 5475 łowiących. Przy takiej łącznej liczbie łowiących jak długo potrwa zanim ryby zostaną zjedzone?
Poza tym w jaki sposób ryby skoczyłyby się po 3 miesiącach skoro obowiązywał by zakaz zabierania ?


Tym razem znów nie zrozumiał Pan, że ten akapit dotyczył wód "otwartych", a nie łowisk z limitem licencji ... To w tych wodach ryby kończa się w miesiąc po rozpoczęciu sezonu, a gdyby taka sama liczba łowiących łowiła i nie zabijała, to ryby wyginęlyby po dwóch-trzech miesiącach ... zmniejszenie presji chroni, a nie niezabijanie ryb ...

Nie ma sensu robić "hipotetycznych założeń", tylko trzeba zapytać ... Na łowisku na Sanie jest wykonywanych rocznie ponad 3500 "dniówek" ... i jest to bardzo duża presja, nawet przy obowiązującym zakazie zabierania (nie wszyscy wykonują rzeczywiście C&R) ... Ta presja, na ok. 70 ha wody, wynosi 50 dni/ha/rok. Przy założeniu średniego zabranego połowu dziennego dwóch ryb wymagałoby to "przewinięcia się" przez tę wodę zabranych 100 ryb/ha, czyli ok. 40 kg ryb z hektara ... to dużo jak na "produktywność" wody z rybami łososiowatymi ... ale to (dla całego łowiska) ekwiwalent 5 ton selektów, przy "efektywnej przeżywalności" na poziomie ok. 50%, czyli koszt ok. 100 000 zł (ok. 30 zł/licencję), Taka liczba ryb wpuszczana co dwa tygodnie w sezonie (po ok. 200 kg) zapewniłaby ciągłość warunków łowienia ... bez C&R ... Jest to jedna z przykładowych opcji ... Jeśli decyduje się na łowienie w tłoku, to wynikające z tego warunki trzeba zaakceptować ...

Zrównoważenie presji i zasobów jest na dziś nie możliwe ze względów finansowych. Właśnie czasowy zakaz zabierania ryb ( kilka lat) na wszystkich akwenach gdzie występują ryby łososiowate pozwoliłby na progresję . A coroczne dorybienia mnożyły by ilość ryb w danej rzece, które by nie trafiły na talerz. Natomiast polityka wpuść i zjedz jest niepoważna i niczego nie rozwiązuje nawet jak by ograniczyć ilość łowiących.

Nie rozumie Pan tych zalezności, jakim podlegają łowiska ... Możliwości zróznoważenia presji są i takie działania są konieczne ... żadnymi iluzorycznymi zakazami zabierania nie zmieni sie wiele ... Jeśli nawiązuje Pan do tego zakazu, który był na Dunajcu przez kilka lat, to prosze zdac sobie soprawę, że wówczas mnóstwo "dunajeckich" wędkarzy łowiło w Sanie ... Dzis w Sanie jest zakaz zabierania lipieni do Osławy, a poniżej ujścia osławy jest wielu zabierających... powyżej niewielu ... Może ryby odrodza się powyżej, bo mniej ludzi je łowi (redukcja presji chroni), ale za to wyginą pod większa presją poniżej ... Niestety ... I takie "yo-yo" w warunkach niczym nieograniczonej "powszechności wedkowania" pojawia się zawsze ...

Czym w takim razie jest zezwolenie na zabieranie ryb, likwidacją "status quo" na rzecz utrzymywania kosztownych bezrybnych rzek ??????


Zabieranie ryb w połączeniu z "powszechnością wędkowania" jest własnie "status quo" ... i z tą "powszechnością wędkowania" polegającą na tym, ze "sezon połowowy" trwa cały rok, bez istotnych ograniczeń, najtrudniej się rozstać ... również "fałszywym prorokom" koncepcji C&R ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Romaniszyn - wnioski dla gospodarza wody [1] 02.07 21:04
  Odp: Romaniszyn - wnioski dla gospodarza wody [0] 05.07 12:25
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus