|
I co z tego jak ryb z roku na rok jest coraz mniej na opisywanym odcinku. Wyginęły nawet te , które nie potrzebowały 1 klasy czystości wody jak jelec, brzanka, ukleja... Przyczyny należy szukać gdzie indziej!?
Wielkim, ekologicznym błędem jest ciągłe powoływanie się na oznaczenia klasy czystości wg. powiedziałbym "archeologicznego" już rozporządzenia z roku 1970, które określało normy stężeń dla trzech klas czystości od I do III. Potem doszła jeszcze, najbardziej potrzeban klasa NON.
I tak I klasa oznaczała między innymi, że woda jest odpowiednia do hodowli ryb łososiowatych. I to właśnie się dzieje na naszych wodach. Pstrągi i lipienie hoduje się a w zasadzie tuczy do uboju.
Obecnie zgodnie z wytycznymi RDW mówi się o ocenie stanu/jakości ekologicznej wód, co może oznaczać, że woda w "starej" I klasie posiada zły stan ekologiczny i szlag w niej trafia ryby, takie jak jelec, brzanka, ukleja, czyli te, którymi się nie zarybia.
Przykładem niech będzie odcinek poniżej Czorsztyna, gdzie teoretycznie "czysta" woda, po przejściu szeregu reakcji biochemicznych i zmiany termiki w zbiorniku, jak również dzięki nienaturalnym przepływom, braku zjawisko lodowych i całego szeregu nie do końca zbadanych procesów w efekcie daje (ś)ciek,w którym trudno złowić cokolwiek, kamienie oblepia warstwa galaretki a między nimi zalega muł i całym przekrojem koryta walą glony. Czasem, jak jestem w Sromowcach zaglądam pod kamienie. Resztki chruścika, brak wielkiej czarnej jętki sierpniowej, dużych larw jętek popielatek, jest trochę drobnicy (ochotki?) i małych pijawek. Tak, na naszych oczach, kończą się górskie rzeki.
|