|
W zasadzie Darek masz rację ale niestety do tego trzeba by zrobic rewolucję.
Wywrócić do góry nogami ustawę o rybactwie śródlądowym (teraz jest napisana dokładnie pod
rybaków bałtyckich i dla nich sa zarybienia rybami wędrownymi tak że możemy zapomniec o
dzikich trociach i łosiach dla wedkarzy)
Nie da się zamienić wszystkich rzek w łowiska z dniówką po 100-200pln bo zwyczajnie nie ma
tylu chętnych lub tez tylu mogących tyle zapłacić i nawet najlepsi menedżerowie tego nie
przeskoczą.
Zmienic mentalność włodarzy w sprawie turystyki kajakowej, małej retencji, zagrożeń
powodziowych i całego tego bajzlu z regulacjami (tego też ci menedżerowie nie załatwią)
To się może udać na małych odcinkach rzek i na zasadzie łowisk takich jak OS San lub wody
przyjaciół rzek) . Choćbys taki odcinek zrobił na najgorszej i zapomnianej przez wszystkich
wodzie to naraz znajdzie się rzesza "tych co tam zawsze łowili duzo i dużych ryb i zabrano im
najlepsze łowisko"
Patrząc natomiast na rozwój sytuacji w tym chorym kraju to niedługo zostana nam jedynie
łowiska na wodach stojących które sa jakby bardziej odporne na wszelkie pomysły "tych co na
górze" (wysoko na górze a nie tylko w ZG i ZO)
|