Odp: Nic nie zrozumieliście...
: : nadesłane przez
Andrzej Sabała (postów: 318) dnia 2011-02-26 21:07:48 z *.net.autocom.pl
No właśnie - tradycja jest jak jest .... Po poście Pawła miałem juz nic nie pisać ale ;
Tak zasadniczo - to nie ma wielkiego znaczenia czy "żylka" to metoda
muchowa czy nie - i do jakiej "kategorii wagowej" ją sklasyfikujemy.
Sama metoda może być b. przyjemna -... tak sobie to intuicyjnie wyobrażam.
Pewnie równie przyjemna jak łowienie okoni na "paprochy"- to już z doświadczenia
Dziwi mnie natomiast niezmiernie - dlaczego gospodarz wody pozwala na jej stosowanie .na wodach muchowych. A skoro pozwala - to trudno mieć do kogokolwiek, jakiekolwiek uwagi .
Jeden z takich gospodarzy- przywołany w tej dyskusji -
w jednym zdaniu wyeliminował ją ze swojej wody.
Skutecznie .Chętnych do łowienia - nie brakuje.
Tak marginesie - na kilku , b.komercyjnych rzekach w Europie obowiązuje , poza
tradycyjnym "barbless"- zasada używania tylko jednej muchy na wędce co znakomicie utrudnia łowienie na dolną nimfę .
Nikt nie pyta dlaczego- a jak pyta , nikt nie odpowiada...
Takie zasady.
A jak sie jest gospodarzem na 90-ciu parau % wód górskich w Polsce ...
jakie możliwości !