|
Tak sobie czytam to całe pieprzenie o no kill, o zakazie zabierania ryb, o limitach wagowych , ilościowych o przemyślnych jak zwykle niejasnych ograniczeniach lub dopuszczeniach i po co to wszystko?
A pozwólcie zabierać wędkarzom tyle ryby ile zdołają udźwignąć, niech jadą na łowisko z dreszczykiem emocji zapełnienia lodówki własnej i sąsiadów.
Niech maja motywację do płacenia licencji i składek.
Tylko …
Przywróćmy wędkarstwo muchowe do klasycznych metod suchej i mokrej muchy
a 90% obecnych „muszkarzy” i tak ryby nie złowi i problem pełnych lodówek sam się rozwiąże
Szanowny Panie,
A co stoi na przeszkodzie, zeby stanąć do przetargu, wziąć operat i wpuścić ludzi z suchą i mokrą. Niech biorą co chcą, ile chcą, wszystko co złowią?
Zrobić łowisko przykładowe, wprowadzić powyższe idee w życie, łowisko w którym ryb ilość przeogromna sprawi, ze bookowac na wodę trzeba się będzie 18mcy wcześniej?
|