|
Samolot samolotem-najwiekszy problem jest z tym zeby wiedziec gdzie dokladnie lowic aby
polowic i co zrobic kiedy trafisz w na przyklad deszczowy tydzien i wydaje sie, ze wszedzie
plynie bloto...700 rzek do wyboru na Pd Wyspie ....Wiadomo ,ze sa rzeki i rzeki..Mozna tam latwo
stracic kupe czasu jak sie jedzie na pale .O pieniadzach nie wspominajac.Dlatego przewodnicy
wedkarscy w NZ kasuja po 500 euro za dzien roboty...Pomijam fakt ,ze tam sie lowi zupelnie
inaczej i zeby zalapac samemu o co chodzi i zrobic tym rybom krzywde, to trzeba poswiecic tez
sporo czasu i dobrze ruszyc glowa - ja zmarnowalem tydzien na rozkminianie tematu...
Ale wart tam leciec za wszelka cene i za kazde pieniadze.No chyba, ze ktos woli do Bosni...
a ty w ten tydzień poznałeś te wszystkie 700 rzek i mógłbyś kasować nawet 1000 Euro za dzień,
a w ogóle to prawdziwe pstrągi to tylko w Irlandii...
czy ty się kolego za bardzo nie nadymasz?
nie zapomnij napisać dziesiąty raz, że za tydzień lecisz do Nowej Zelandii...
bez urazy... pod uwagę tylko daję,
bo przy całej sympatii, oglądam i czytam relacje, podziwiam i szanuje,
ale nie za dużo pychy?
IREK marketing ,marketing i jeszcze raz marketing bez tego dzisiaj ani rusz .
Ja na to leję nigdy nie korzystałem z usług przewodnika bo nie wodze takiej potrzeby ,zresztą zawsze daliśmy radę bez .Jezeli na polskim bezrybiu dajemy radę to w normalnych rzekach z normalnym pogłowiem ryb nie damy !!? Polak nawet na Saharze da radę .
500E za dzień to bym musiał całkiem na łeb upaść,zresztą czy zawsze trzeba przerzucać tony ryb czasami wystarczy widok pięknych ryb w zajebistym miejscu.
|