| |
Och, mój Boże!! Ależ strasznie ... 
Powstał problem "ławeczka a sprawa polska..."
Była już demagogia, teraz jeszcze oprócz niej spory ładunek manipulacji, powiązanej z tanim populizmem, a to wszystko wzmocnione piękną ilustracją urzedniczej mentalności głeboko zakorzenionej w totalitaryzmie ....
Balony mają to do siebie, że wyglądają na duże z zewnątrz, ale w środku mają pustkę ... nadymanie stwarza tylko pozory ...
Nie chce Pan chyba straszyć obywateli jakimś wyimaginowanym "państwem" o charakterze "czarnego luda", jak za róznych odmian "samodzierżawia" bywało ... Wobec urzędników stosuje się znana zasada, że "nie miałbyś żadnej władzy, gdyby ci jej nie dano ... "
Żaden wojewoda nie może nikomu niczego ograniczyć, a już na pewno nie prawa obywatelskie ... To obywatele stanowiąc ustawy w państwie, które tworzą, godzą sie na ograniczenie swoich praw w razie nazdwyczajnych wydarzeń i stąd wojewoda moze cokolwiek, bo mu każą ... Urzednik jest od wykonywania tego, co obywatele postanawiają i wynajmują go do tego ...
Równiez obywatele ustanawiają prawa, ograniczające samowolę nieodpowiedzialnych urzexników ... i to dlatego jeden urzendik musi powiedziec drugiemu że jest powódź, żeby ten drugi nie mógł się "migać" od podjęcia działań ... co wcale nie oznacza, że powodzi nie ma, jesli jej nie zadeklaruje jakiś urzednik ... Najlepiej o tym, czy powódź jest czy nie, wie obywatel,. któremu woda występujaca z koryta rzeki zagroziła bezpośrednio, albo zagroziła jego mieniu ... jeśli już trzymać się tej wąskiej, literalnej interpretacji ... Nas wprawdzie interesuje to, czy wezbranie wody w wyniku nieopowiedzialnych decyzji spuszczających wode ze zbiornika, podjętych na podstawie nieodpowiedzialnych informacji od urzedników prowadzących "monitoring" czy instytucji "przepowiadaczy pogody", wywołuje dewastację w zasobach wodnych,którymi sie zajmujemy ...
Jeden z premierów już słusznie powiedział, co nalezy sądzić o domaganiu sie rekompensaty od innych obywateli (czyli od państwa) w sytuacji strat w majątku w zwiazku z powodzią ....
Urzednikom trzeba wciąz przypomionac gdzie jest ich miejsce, oraz o tym, że świat nie kończy się na drzwiach urzedów, oraz że nie kreują rzeczywistości, bo to urzednicy są państwa, a nie państwo - urzedników ... I to nie urzędnicy są państwem, ale obywatele sa państwem, zaś urzednicy tylko na tyle, na ile sa obywatelami, a nie z racji pełnionej funkcji ...
Urzednicy przyjmują jednak postawę taka, jak szkolny "pedel", który przydawał sobie waznosci mawiając "ja i pan dyrektor postanowiliśmy, że ..."
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
