|
Krzysiek , ja na poczatku muchowania kupilem bezfirmowego szklaka 8" i bylem z niego bardzo zadowolony bo moglem nim rzucac linka 7-8 na jeziorze, ale jak zalozylem przypadkiem linke 3# to szczeka mi opadla gdy w pieknym stylu poszla calutka linka (26 jardow) i polozyla sie delikatnie na wodzie. Sadze ze gdyby nie byly to moje poczatki muchowania i przylozylbym sie do rzutu to moglbym wyciagnac pare metrow podkladu.
Niestety uzywalem jej zbyt czesto i miala kolizje z klapa bagaznika.
Od tamtego zdarzenia ciagle szukam kija , ktory nazwal bym "uniwersalnym" lub " progresywna sprezystoscia kija", czyli do duzej rozpietosci wagi linek.
Z tego co do tej pory zauwazylem to tylko szklaki i bamboo sie do tego nadaje.
Wiedz, że nie jesteś osamotniony w tej refleksji na temat muchówek... Też miałem kijka #7 dł. 8', tylko kompozytowego. Był świetny... Świat się zrobił fast, nie tylko blanki ale i ludzie są dziś jacyś szybsi.
Dlatego zrobię sobie szkołę swojego charakteru pt.: "anty-zblazowany wędkarz front" aby docenić to co małe i piękne, a pomijane. Wezmę imadełko nad wodę. Siądę sobie nad rzeką i nastawie się na złowienie jakiejś tam oczkującej ryby typu jelec. Będzie to połączone z odpoczynkiem na łonie natury, wiązaniem imitacji tego co lata i próbami tego co się zawiązało w praktyce... Zatrzymać czas i zatrzymać chwile...
Przyroda, zaduma, entomologia, flytying i na końcu elegancki rzut wolnym kijkiem... aby mieć nad wodą wędkarski orgazm, gra wstępna musi być długa
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|